Wicher śniegiem o szyby nam dzwoni,
Ogień przygasł, siedzimy w półcieniu,
Słodko nam i błogo tak, dłoń w dłoni,
Oko w oko, ramię przy ramieniu. Nie tak dawno... poczekaj, przypomnę Owo nasze najpierwsze spotkanie: Tyś oczęta w dół spuściła skromne, Jam nie podał ręki na witanie.
Obojętnie skinęliśmy głową
I do innych zwrócili się gości;
Nie zabiły serca nagłą mową,
Nie spojrzały oczy w mrok przyszłości. I duch żaden nam nie szepnął biały, Jakie będą losów naszych końce, Że ty we mnie znajdziesz świat swój cały, A ja w tobie — mego świata słońce.